Francja - ANNECY - perła w koronie Alp

Piotr Kowalczyk
05.11.2015

Wąskie uliczki, mostki, kanały, gotyckie wieże, renesansowe kamienice... Wenecja? Ależ nie. Ponad dachami, w przesmykach ulic horyzont zamykają potężne ściany skalistych gór, sięgających  trzy, cztery tysiące metrów ponad poziom morza. To Alpy Francuskie.


Annecy. Perełka Sabaudii.
Trafiłam tam ze znajomymi w środku lata,  w drodze do Chamonix, gdzie planowaliśmy zdobycie Mont Blanc (naturalnie za pomocą kolejki linowej).

Jeżeli ktoś chociaż raz widział Annecy – na dźwięk jego nazwy pojawi mu się przed oczami kalejdoskop malowniczych scen i obrazów. Nad kanałami rzeki Thiou ulokowała się zabytkowa dzielnica, w swej architekturze, w kolorycie, mnogości ozdób i kwiatów słodka jak landrynka. Nieopodal rzeka wpada do rozległego jeziora Annecy, obrzeżonego ze trzech stron Alpami. Przystań sąsiaduje z wąskimi, malowniczymi uliczkami Starówki, do której dojść można przez Ogród Europy. Tak mieszkańcy Annecy  nazywają rozległy park publiczny, ciągnący się wzdłuż brzegów  jeziora. Właściwie powinien nazywać się Ogrodem Świata, gdyż w urozmaiconym arboretum ufundowanym przez władze Sabaudii, spotkać można zarówno olbrzymy - amerykańskie sekwoje jak też wschodnioazjatyckie gingko biloba.

Stare Miasto nie imponuje obszarem, to zaledwie niewielka cząstka dzisiejszego Annecy. Wystarczyła nam godzina, by przejść wzdłuż  i wszerz tych kilka zabytkowych zaułków. Ale równie dobrze można by spędzić tam pół dnia. Zwłaszcza z aparatem fotograficznym w ręku. Dosłownie każdy krok ujawnia nowy temat do zdjęcia. Pod ścianami kolorowych kamienic rozsiadły się równie kolorowe  stragany z pamiątkami, pocztówkami i owocami. We wtorki, piątki i niedziele panuje tu tłok nieopisany – wtedy przypadają dni targowe. Zjeżdżają się wówczas rolnicy i producenci z całej okolicy, a najbardziej charakterystycznym artykułem są regionalne sery sabaudzkie.

Partery budynków oblepiły witryny  sklepów, oferujących turystom wyroby tutejszego rzemiosła: charakterystyczną  seledynowo-zieloną  i czerwono-brązową ceramikę, naszyjniki z drewna i skóry, rzeźbione drewniane maski, malowane drewniane talerze zdobione motywami alpejskich krajobrazów.

Przy wąskich uliczkach stoją charakterystyczne piętnastowieczne domy, kryte czarną i czerwoną dachówką , różowe, żółte i białe ściany budynków żywo kontrastują z okiennicami w kolorze ciemnego brązu. Wzdłuż rzeki, u jej ujścia do jeziora, rozlokowały się kawiarenki  i restauracje. Na nabrzeżu, pięciometrowej może szerokości, ciągną się ogródki pod kolorowymi baldachimami. Na laurowo błękitnej tafli wody dostojnie unosi się spore stado białych łabędzi. Zieleń i czerwień szałwi rozstawionej na chodnikach w ogromnych kamiennych donicach i różowość pelargonii w białych skrzynkach, rozwieszonych na czarnych balustradach nabrzeża – dopełniają kolorytu. Barokowy  landszaft. Aż trudno uwierzyć, że taki widok może istnieć w rzeczywistości.

Ponad tym cukierkowym obrazkiem wznoszą się wieże gotyckiego zamku, usytuowanego na niewysokim wzgórzu, w obrębie Starego Miasta. Dla odmiany jego architektura jest skromna i surowa: kamienne szare mury z wąskimi okienkami, zwieńczone trójkątnymi spadzistymi dachami z czerwonej dachówki.

Od tego miejsca zaczęła się historia Annecy.

Już w czasach prehistorycznych istniała osada w okolicy dzisiejszej przystani. W czasach antycznych była własnością rzymską i zwała się Villa Aniciaci, co w wiekach późniejszych dało początek współczesnej nazwie. Nowe, francuskie Annecy, datuje się od powstania zamku, który wznieśli tu hrabiowie i książęta genewscy. Annecy nie miało większego znaczenia aż do wieku XVI, kiedy to stało się stolicą regionu sabaudzkiego, zastępując Genewę. W dzisiejszym Annecy prowadzi się badania i produkcję z zakresu fizyki jądrowej, wytwarza sprzęt narciarski.

Oczywiście, jak przystało na rasowych turystów, „zaliczyliśmy” najstarszy obiekt miasta, czyli  zamek na wzgórzu. Nie zrobił na nas wstrząsającego wrażenia, ale stwierdziliśmy, że osobom mającym dodatkową chwilę wolnego czasu można go polecić. W obrębie zamku mieszczą się trzy muzea. Pierwsze i drugie piętro zajmuje Muzeum Regionalne, z działami historii naturalnej, archeologii, zabytkowego wyposażenia wnętrz, tradycyjnej ceramiki i sztuk użytkowej. Na trzecim piętrze ulokowano Muzeum Jezior Alpejskich wraz z obserwatorium jezior gór wysokich.

Poza zamkiem w Annecy zwiedzić można jeszcze siedem innych muzeów, z których  najsympatyczniejsza jest chyba „jaskinia Ali Baby”, jak nazywają ten obiekt miejscowi – Muzeum Sztuki Dziecięcej i Zabawek, z pokaźną kolekcją lalek i kolejek elektrycznych.

Jeszcze jedną osobliwość stanowi Muzeum Dzwonów, urządzone w dawnej odlewni. Tu został wykonany słynny 19-tonowy „Sabaudczyk” („Savoyard”), umieszczony w bazylice Sacre Coeur na wzgórzu Mont-Martre w Paryżu.

Warto wybrać się do Annecy na początku sierpnia, gdyż  na pierwszą sobotę tego miesiąca przypada Święto Annecy, połączone z niebywałą fetą pirotechniczną. W niebo wystrzelają wówczas miliony petard i  fontanny kolorowych iskier, w niecodziennym wieczornym spektaklu. Przez cały rok, w rożnych miesiącach odbywają się festiwale artystyczne i zawody sportowe.

Już w 1984 roku Annecy zostało uhonorowane najwyższą nagrodą Ministra Handlu, Sztuki i Turystyki w dziedzinie organizacji czasu wolnego. I nic dziwnego – bo też istotnie nie sposób się tu nudzić. Poza stałymi atrakcjami – takimi jak obiekty historyczne, handlowe, gastronomiczne, funkcjonują urozmaicenia związane  określonymi porami roku. Latem rolę animatora czasu spełnia jezioro. Na brzegami Lac d’Annecy usytuowano 14 plaż w 10 miejscowościach wypoczynkowych, określanych niekiedy nawet mianem kurortów. W samym Annecy znajduje się centrum sportów wodnych, z całym sprzętowym zapleczem. Jezioro ma kształt francuskiego rogalika, powierzchnię 2800 ha i niecałe 30 km długości, w osiąga średnio 45 m głębokości. Pod względem statystycznym nie należy więc do alpejskich rekordzistów. Już chociażby pobliskie Bourget jest bardziej rozległe i głębsze. Ale gdzież mu urodą do Lac d’Annecy! Jedną z  najpopularniejszych atrakcji  jest wycieczka statkiem po jeziorze, trwająca od 30 minut do godziny. Flota liczy kilka statków, z których największy zabiera na pokład 595 pasażerów.

Nam było jeszcze mało miejscowych atrakcji – zdecydowaliśmy, że wybierzemy się poza miasto.
10 kilometrów od Annecy, kierunku Rumilly, natura stworzyła swoisty fenomen krajobrazowy – Les Gorges du Fier, skalisty przełom rzeki Fier, przez  Francuzów w ich rodzimym języku określany trafnym mianem gardzieli  (le gorge – gardło). Można się tam wybrać od 15 marca do 15 października. Spacer 300-metrowej długości wąwozem w skałach, po mostkach i kładkach ponad nurtami rzeki, zajął około godziny i dostarczył niezapomnianych wrażeń. Wycieczkę dodatkowo urozmaiciliśmy przyjemną wizytą w pobliskim, średniowiecznym zamku Montrottier (otwarty od Wielkanocy do października, z wyłączeniem wtorków).

Na wielu prospektach z okolic Annecy, ciągnąc oczy i budząc zaciekawienie,  pojawiał się tajemniczy zamek, niczym siedziba Śpiącej Królewny, rodem z bajek Disneya, lub – jeśli kto woli – z alpejskich posiadłości Ludwika Bawarskiego. Postanowiliśmy obejrzeć go z bliska. Było warto. Rzeczywistość okazała się nie mniej zajmująca od folderowych wizerunków.  Menthon Saint Bernard przetrwał  od XI wieku po dzień dzisiejszy w posiadaniu tej samej rodziny – baronów Menthonu. Wewnątrz zobaczyć można imponującą bibliotekę, z ogromną ilością starodruków oraz  kolekcję mebli i sprzętów codziennego użytku z epoki Ludwika XIII  i  Ludwika XIV. Na zwiedzenie zamku (z przewodnikiem, w grupach maksymalnie 50-osobowych) zarezerwowaliśmy sobie około godziny. Na szczęście na wejście nie trzeba było długo czekać, kolejne grupy wpuszczane były co 10 minut.

Wskazanych może będzie jeszcze kilka informacji praktycznych.
Jak dojechać do  Annecy? My dotarliśmy tam z Paryża, od którego dzieli je około 600 kilometrów  i 3 i pół godziny jazdy TGV. Codziennie, przez cały rok, wyjeżdża z Paryża  7 pociągów i  5 powraca. Można też dostać się samolotem do Genewy (39 km od Annecy), Chambery (100 km od Annecy) lub Lyonu ( 130 km od Annecy). Z Paryża do Annecy przez cały rok odlatują 3 samoloty dziennie, a w sezonie wakacyjnym 2 razy w tygodniu połączeniem z tym miastem ma również Lazurowe Wybrzeże, z lotniska w Nicei.

Gdyby ktoś zapragnął  zajrzeć do Annecy zimą, w drodze na narty w Alpy Francuskie, nie będzie musiał wcale specjalnie nadkładać drogi. Do Albertville – stolicy igrzysk zimowych z 1992 roku można dojechać w pół godziny (zaledwie 40 kilometrów). Najbliższa stacja narciarska to La Clusaz, w odległości 35 km od Annecy, u podnóży Masywu Aravis, ze szczytami sięgającymi ponad 2700 m. n.p.m.  Kolejna znana stacja narciarska – Megève (usytuowana na wysokości 1113 m. n.p.m.), otoczona również pasmem gór liczących ponad 2000 m, położone jest 70 km od Annecy, w połowie drogi do Chamonix  i Masywu Mont Blanc (4807 m. n.p.m.).

Gdzie zamieszkać? Z noclegiem  - i to dostosowanym do zasobności portfela - w Annecy nie mieliśmy problemu. W gościnę zaprasza ponad 40 hoteli. W czterogwiazdkowym „Imperialu”, urządzonym w odrestaurowanym barokowym pałacu,  z kasynem i centrum kongresowym, cena za pokój za dobę dochodzi w szczycie sezonu do 400 .  Natomiast w jednogwiazdkowych, skromnie urządzonych, ale funkjonalnych pensjonatach można wyspać się już za 26  za pokój z łazienką. Dwie gwiazdki oferują ceny od 38 do 80  za pokój bez wyżywienia, zaś w trzygwiazdkowych hotelach za pokój z łazienką i telewizorem oraz śniadanie i gorącą, trzydaniową kolację zapłaci się od 70 do 125  za dwie osoby.

Ceny w muzeach zdecydowanie bardziej zachęcają do skorzystania – wahają się w okolicach 5 - 6 . Także rejsy po jeziorze nie odstraszają taryfą: 7,5  – 10,5  w zależności od czasu trwania przejażdżki.

Podobnie – gastronomia. Poziom cen w kawiarniach, kafeteriach, snack-barach i restauracjach nie odbiega od francuskiej średniej krajowej: od 1 do 4  za zapiekankę, od 5 do 20  za obiad, zależnie od klasy jadłodajni. Oczywiście najtaniej i bardzo smacznie pożywić się można w knajpkach orientalnych. Szukać ich trzeba na obrzeżu Starówki. Najprzyjemniej regeneruje się nadwątlone zwiedzaniem siły w restauracyjkach na nabrzeżu rzeku Thiou lub na pokładzie statku płynącego po jeziorze. Wymaga to niestety już nieco zasobniejszego portfela.

Wizyta w Annecy warta jest jednak każdych pieniędzy. Jeżeli zatem znajdziecie się kiedyś w tamtej okolicy, nie żałujcie czasu i gotówki na krótki zjazd z trasy. Zajrzyjcie do Annecy chociaż na dwie godziny. Naprawdę warto.

 

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie