Litwa - Litwa - wielokulturowe pogranicze

Marek Szydełko
05.11.2015

KLUB GLOBTROTERA , tradycyjnie już latem, wyruszył na kolejną eskapadę z wizytą do naszych sąsiadów. Tym razem obraliśmy kierunek północno-wschodni: pogranicze Polski i Litwy.

Głównym tematem wyprawy było oczywiście Wilno, ale przemierzając tyle kilometrów nie sposób nie zajrzeć po drodze w ciekawe miejsca, które prawie widać przez szyby samochodu. A zatem zahaczyliśmy o posiadłości Branickich w Choroszczy i Białymstoku, zajrzeliśmy do meczetu i na cmentarz muzułmański w Kruszynianach, a w "Tatarskiej Jurcie" u Pani Dżenetty zjedliśmy tatarską pyzę. Wstąpiliśmy do Supraśla, by obejrzeć słynną cerkiew obronną. 

Niebawem na łamach naszej strony internetowej - w odpowiednich działach - pojawią się kolejne artykuły o poszczególnych ciekawych miejscach na naszej trasie.
Pobyt na Litwie był krótki, bo zaledwie 2 i pół dnia, ale bardzo intensywny.

Staraliśmy się możliwie jak najbardziej efektywnie wykorzystać ten czas, zaczęliśmy więc zwiedzanie już wieczorem  w dniu przyjazdu. Wilno dosłownie weszło nam w nogi tego wieczoru, a spacer zakończyliśmy dobrze po północy. Ale było warto - miasto w nocnej iluminacji zaprezentowało się nam całkiem odmiennie niż następnego dnia w świetle dziennym.

Dzienne zwiedzanie rozpoczeliśmy zaraz po śniadaniu. Mimo iż czasu mielismy nie za wiele do dyspozycji  Wilno obejrzeliśmy dosyć dokładnie. Po stolicy Litwy wodziła nas przemiła Pani Janina, Polska mieszkająca tam od urodzenia, sypiąca informacjami i ciekawostkami dosłownie z rękawa. Tam również mieliśmy okazję przekonać się o wielokulturowości tego regionu, spotykając się z Polakami i Litwinami, zwiedzając katolickie kościoły i prawosławne cerkwie, przechodząc obok synagog, przemierzając cieniste alejki Cmentarza na Rossie i zachodząc do Ostrej Bramy.

Podążając dalej za śladami owej wielokulturowości zawędrowalismy także oczywiście do pobliskich Troków, a tam nie tylko zajrzeliśmy do zamku księcia Witolda, ale także w starokaraimskie uliczki malowniczej osady nad jeziorem i do Starej Kibiniarni, by skosztować karaimskich pierogów - kibinów.

W drodze powrotnej do Polski pospacerowaliśmy po maleńskiej, ale niezmiernie malowniczej Starówce Kowna, istotnie "nad szerokim Niemnem rozłożonego" i mającego dziś już zdecydowanie litewski charakter.

Efekty tych naszych polsko-litewskich wędrówek w pierwszych impresjach fotograficznych możecie już obejrzeć w >>>FOTOGALERIACH>> w minireportażach: >>TROKI. U księcia Witolda i Karaimów>> oraz >>KOWNO. Nad szerokim Niemnem>> .
 

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie