Warszawa w poezji: WARSZAWA ROZBŁYSKANA // Julian Tuwim

Marek Szydełko
05.11.2015

WARSZAWA ROZBŁYSKANA

Julian Tuwim


Pędzisz, niepowstrzymana w tętniącym galopie, 

Wichrem dziejów swych gnana i przyszłości sławą! 

Pędzisz i nas porywasz, na dziw Europie, 

Strzelista, wytężona stolico. Warszawo! 

 

O, czujna! Jak skoczyłaś! Jakżeś się wyrwała 

I ten rytm uchwyciła, którym wolni rosną! 

Aż zdumiona spogląda dawna twoja chwała, 

Jak w zgiełku i turkocie grzmisz pieśnią radosną. 

 

Milion żywych! A drugi powoli narasta 

I na zielone pola wypycha stolicę. 

Więc beton, asfalt, cement, szare mięso miasta 

Rośnie murem, twardnieje w domy i ulice. 

 

Na strunach wyciągniętych ulic - grasz symfonię 

Wrzaskliwych aut, pędzących zadyszaną zgrają! 

Po piętrach, w ogniach barwnych, litery latają 

I zorza elektryczna pośród nocy płonie. 

 

Rozbłyskana! Nad Polską przeleć meteorem, 

Świetlistym dla poetów stań się poematem! 

Spójrz! I Wisła się dziwi, kiedy w nią wieczorem 

Wbijasz ostre sztylety kolorowych świateł. 

 

I dziwi się z pomnika toruński Astronom, 

Jakie to nowe świecą na niebie komety, 

I woła do czarnego posągu Poety: 

"Dziwy, panie Adamie, jakie gwiazdy płoną!" 
 

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie